środa, 16 marca 2011

odsłona 3 - 17.03.2011

Maszyna losująca wybrała kolejne trzy hity mojego życia. Na pierwszy ogień utwór, którego nazywanie przebojem jest nieco zbyt daleko idącym wariactwem. To pochodnia muzyczna, to podmuch mocy, to buldożer i klęska żywiołowa. Tak oryginalnej formacji jak helmet nie ma w swojej klasie, tak niepowtarzalne pochody gitarowe, tak ogłuszająca ściana gitarowa, tak wykręcona sola i chory klimat jest w stanie stworzyć tylko Page Hamilton i spółka. Nie do podrobienia. Milktoast pochodzi ze znakomitego soundtracku The Crow. Kawałek jest zupełnie niesamowity, powala mocą, powala siłą. Dlatego Ci, którzy na co dzień słuchają Lady gagi dostana palpitacji. Bo to naprawdę ciężka i trudna muzyka. Nie dla każdego. Chyba, że zdobędą się na odrobinę odwagi. Odkryją jedno z największych zjawisk hardcore’a.



Box car racer - Tiny Voices – to jeden z kilku pobocznych projektów muzyków blink-182, formacji szalenie nierównej, wzbudzającej sporo kontrowersji. Ja ich lubiłem, bo mieli na swoim koncie naprawdę sporo świetnych piosenek, tylko że było to trochę infantylne, na wysokości utworzenia Box car racer image muzyków zaczął się zupełnie zmieniać. Był dojrzalszy i ciekawszy muzycznie. Apogeum artystyczne to Angels & airwaves, bardzo wysmakowane granie. Box car racer to płyta pozbawiona wad. Hit goni hit, przebój na przeboju, świetnie zrobione i zaaranżowane, Tiny Voices błyszczy niemalże. I jest to wszystko nieco głębsze, to taki pomost między blink-182 a Angels & airwaves. Jak ktoś mysli że to banalny punk jak Josie to może się grubo pomylić.



Junior Boys - In the Morning – maszyna wylosowała z trzeciego koszyka formację, która zobaczymy w Katowicach na oFF Festiwalu i do tego stosunkowo świeży utwór. Utwór niezwykły, mrozi krew w żyłach, jest irytujący i pociągający jednocześnie. Jest dziwny, jest przebojowy, niemalże zaprasza do tańca, wygibańca a jednocześnie jest w nim cos chorego, coś tajemniczego. No i ten teledysk, paranoiczny, jakby nakręcony przez psychopatę. Junior Boys nie uniknęli w swojej twórczości mielizn, czasem to co jest ich zaletą potrafi być też wadą. Przeginają z pewnymi formami to z przesadnie artystycznymi to zaś z minimal techno. Ale ekstatyczny In the Morning to ich perła. Elektropop w najlepszym wydaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz