wtorek, 26 lutego 2013

Odsłona 51: Koła



Koszyk Ciężki:
Chevelle - Send The Pain Bellow
Chevelle na pewnym etapie życia byli dla mnie bardzo ważni. Niebywałe jak bardzo się zmienia gust ludzki w zależności od wielu czynników. Na studiach żywiłem się taką muzyką i nie wyobrażałem sobie życia bez takich jak ta piosenek. Można powiedzieć, że to muzyka mojego studenckiego życia. Wszystko jest to takie szczere. Jest ból zapisany nutowo, cierpienie na taśmie. Początki Internetu w życiu i spełnienie niejednego marzenia. Spędzałem wiele dni i tygodni słuchając takich rzeczy. Dziś ta stylistyka nie wywołuje u mnie już takich emocji. To chyba efekt posuwania się w wieku. Chevelle przypominają delikatniejszą wersję Toola, bardziej hitową, listową (jakkolwiek jest to śmierdzące porównanie) są tu silne emocje ubrane w niesamowitą moc przekazu, jest siła i dostawność. Nie ma za to bezmyślnej agresji i bezsensownej łupaniny. Co ciekawe kapela, pomimo sporej wydajności wydawniczej nadal trzyma poziom i bardzo dobrze radzi sobie z presją mijających lat . Truizmem jest mówienie, że najlepsze lata mają za sobą, bo faktycznie pierwsze hity po prostu powalały. The red właściwie jest hymnem pokolenia, Blank Earth jest kompletnym oszołomieniem, Forfeit to siła i na koncercie nie ręczę za swoje reakcje, Point #1 to ból. Send the Pain Below to wyrzucenie tego bólu w świat, w który nie każdy chce wejść. Albo nie jest w stanie. Arcydzieło muzyki rokowej!

http://www.dailymotion.com/video/x22kq_chevelle-send-the-pain-below_music#.USzR_vJUIc8


Koszyk średni:
Feeder - Buck Rogers
To, że Feeder jest świetną kapelą wiedziałem dużo wcześniej niż młodziaki. Oni od początku sygnalizowali mi, że potrafią tworzyć rewelacyjne piosenki. Mało tego, oni dziś już tworzą tylko piosenki, a w okresie mojej młodości tworzyli hiciory! Buck Rogers tętni życiem i świetną melodią, Cement jest właściwie pomostem między grunge a popem, High jest jedną z najpiękniejszych ballad wszechczasów, Andrzej, wiesz o czym mówię Icon_wink Shatter to totalna impreza, Stereo World to świadectwo inspiracji hardcorem, Seven Days In The Sun ma w sobie coś ze stylistyki Ash, Just A Day ma w sobie coś z punkowego Travisa. Dziś to właściwie takie bezpłciowe pinkanie. Nie wiem, jaki to ma sens. Tworzenie dla samego tworzenia, wydawanie dla wydawania. Może tak trzeba, by wyżyc.

http://www.youtube.com/watch?v=EybVXGoONl4&feature=player_embedded


Koszyk lekki:
Computers Want Me Dead – Circles
Młodzi to zaraz do kąta. Tylko ci co rządzą światem mają być, rzeknie maluczki. Nie, stanowcze nie. Bo to oni będą rządzić światem kiedyś. I oni będą mówić co jest trendy a co nie. Computers Want Me Dead rozwijają myśl, jaką rozpoczęli Junior Boys. Oni powiedzieli A, natomiast komputery mówią V. Czyli bawią się muzyką, bawią się i podskakują. Pisząc to AD2013 to stwierdzam, że zabawa jest trochę za długa, bo przydało by się płyta długogrająca, jako pewnego rodzaju standard w muzyce. I to trochę niespełniona nadzieja. Ale przywilej cyklu hity, to to, że może tu się znaleźć nawet moja ciocia. Pod warunkiem, że nagra piosenkę marzeń. Dziobasowych marzeń. Co tu mamy? Elektronikę ośmiobitową obraną w genialną melodię i wspaniałe rytmiczne podskakiwanie. Circles to piosenka, z którą mam świetne wspomnienia, wszak tłukłem ją na cudownym Hiszpańskim urlopie. Tłukłem i oglądałem, jak piękne jest to miejsce, jak kochana jest Hiszpania, jak fajny jest tam klimat. Gdyby nie cholerne bezrobocie tam panujące to bym się tam wyniósł i dożył spokojnej starości. Circles jest tak pomysłowe, że boję się, że nic ciekawszego komputery nie wygenerują. Choć In your blood nie odstawało specjalnie a Little Steps wydany półtorej roku temu też było znakomite. Czekam na płytę. Czekam na kolejne cuda



http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111

laurka:
Marc Almond - The Days Of Pearly Spencer
http://www.youtube.com/watch?v=11qdAkazLBs&feature=player_embedded

środa, 20 lutego 2013

Dziobasowa Lista Antyprzebojów - 169 notowanie listy - 19 - 26 February 2013

01 NE 01 Ghost Beach – Close Enough (Feat. Noosa)

02 01 04 v e e n - Thyreoalis
03 05 04 Chapel Club - Good Together

---------------------------------------------------------------
04 NE 01 The Popopopops - Pure
05 09 04 Oh Dear Vegas! - Modern Love
06 02 06 Suede – Barriers
07 04 02 Delphic - Memeo
08 02 06 Sir Sly - Where I'm Going
09 37 02 My Bloody Valentine - New You
10 08 04 Johnny Marr - The right thing right
---------------------------------------------------------------
11 11 06 Museum - Fiction
12 NE 01 Suede - It starts and ends with you
13 21 04 Northern Portrait – I Feel Even Better
14 05 06 Cascam - Want To Me
15 37 02 I Are Droid - Given Is Given (Part I)
16 31 02 Leagues – Spotlight
17 NE 01 Shout Out Louds – illusions
18 17 08 Pinemarten – Built For Two
19 07 06 Carousels – All I Could Do
20 20 02 NONONO - Like The Wind
---------------------------------------------------------------
21 25 02 PROPELLERS - Midnight Kiss
22 14 06 Leitbur - I Will Always Be Your Constant.
23 NE 01 Big Black Delta – Huggin' & Kissin'
24 NE 01 The Ropes – Another Safe Landing

24 12 06 Tesla Boy - Split
25 38 02 Shields - Miserly
26 18 06 Urban Cone - Searching For Silence
26 13 10 The Domino State - Your Love
27 NE 01 Ra Ra Riot - When I Dream
28 32 02 Blackmilk - Rattle The Cage
29 NE 01 Kingsfoil – What Your Mother Taught You
30 NE 01 Young Galaxy – Pretty Boy
---------------------------------------------------------------
31 NE 01 Nantes – Avid

32 10 08 Big Black Delta - Betamax
33 15 08 HAIM - Send Me Down
34 16 08 The Shallows – Honestly
35 26 04 Oh Minnows - Hurry
36 NE 01 Puggy - Last Day On Earth (Something Small)
37 NE 01 Royal Teeth - Wild

37 40 02 Hey Champ - Cliche
38 30 02 Dead Social Club - Stockholm
39 19 04 Twenty One Pilots - Guns for Hands
40 42 02 Masters in France - Flexin
---------------------------------------------------------------
41 NE 01 Mother Mother – Bit By Bit
42 NE 01 The Royal Concept - world on fire

42 23 04 The Vestals - Seventeen
43 41 02 Clubfeet - Everything You Wanted
44 26 04 Stepdad - My leather, my fur, my nails
45 NE 01 ON AN ON - Every Song
45 24 06 Elliphant - Down On Life
47 24 06 Night Works - Long Forgotten Boy
48 29 04 City Calm Down - Stay
49 NE 01 Drink To Me – Picture of the Sun
50 28 10 The Mary Onettes – Evil Coast

---------------------------------------------------------------

czwartek, 10 stycznia 2013

Odsłona 50 - Uwaga, szukam kłopotów

Koszyk cięzki:
(Hed) Planet Earth - Bartender
Arcykiekawa kapela, która na pewnym etapie po prostu mnie rozwalała i szokowała. Bazą był popularny wtedy rapcore. Czyli sporo odniesień do ciężkiej muzyki zamoczonej w czarnym rytmie. Bo nie brakowało odniesień do reggae, do ska, do rapowania spod znaku Body Count, do zwykłego surowego hip hopu, do switchowania typowego dla Bad Brains. Ale nie brakowało też odniesień do metalowych noisowych w stylu Rage Against the machine czy System of The down. I Got You ma w sobie coś z Korna, Beware Do We Go jest jak Limp Bizkit. Bartender jest jak wsza na dupie. Gryzie wszelkie sumienia i podkęca do zrobienia czegoś nieodpowiedzialnego. Mama, don’t trust me tonight. Swan Dive to już apogeum moim zdaniem, wygar i energia właściwie nie do poskromienia. Sporo bujałem się w tych brzmieniach. Dziś w 2013 roku jest to nie do pomyślenia, bo dziś już tylko wspominam tamte imprezy, tamte bujanie się i tamte fajne brzmienia. To były niesamowite czasy. A płyta Broke to kopalnia niesamowitych, ciężkich piosenek o różnych obliczach. Każdy miłośnik ciężkiej muzyki koniecznie musi ją poznać.




Koszyk Średni:
Manic Street Preachers – La Tristesse Durera (Scream To A Sigh)

Wypadło na jedną z największych kapel na tym globie. Dla mnie oni są Bogami za to przekazali mi i za to co od nich usłyszałem. Nie ma w tym krztyny przesady. Owszem, nie z każdym ich poglądem politycznym o silnie lewicującym kierunku się zgadzam. Nie wszystkie idee są mi bliskie, nie do końca popieram odstrzeliwanie rodziny królewskiej i inne szalone koncepty ulepszenia świata. Ich wybór, mogą mówić w 21 wieku w Wielkiej Brytanii takie, a nie inne rzeczy. Ich pełne prawo. Ale każdy ich tekst jest tak przemyślany i tak rozsądnie poukładany, że za każdym razem czytam i śpiewam z dużą dozą krytycyzmu i z pełną świadomością, że nie jest takie zwykłe tralala la. Jest dużo o cierpieniu, o lękach, o patologii, z jaką musisz się stykać każdego dnia. A które uważasz za niebyłe i nieistniejące. Żyj dalej w złudzeniu. Każda ich płyta, nawet ostatnio słabsze i wydawane trochę na siłę, mają sporą dawkę i potencjał ideologiczny. Wybranie jednej konkretnej piosenki jest właściwie niemożliwe, bo niewiele jest tak znakomitych wykonawców o tak ogromnej umiejętności tworzenia przebojów. Wspaniałych. Czy to będzie chore i zimne jak lód Archives Of Pain, czy pełne paranoi i choroby The Intense Humming Of Evil, czy pełne punkowej energii You Love Us, czy niezapomniany hicior Motorcycle Emptiness, czy też mocne rockowe Sleepflower, czy lekkie i pełne słońca roses in the hospital, czy też skoczne, popowe You Stole the Sun from My Heart, czy pełne głębi i refleksji Little Baby Nothing, czy pełne jakiejś wspaniałej tęsknoty Australia. Można wyliczać bez końca. Tak, jak bez końca nie mogę uwierzyć, że można było stworzyć tak niesamowitą ilość wspaniałych przebojów, kipiących energią, pomysłem, radością grania, mądrością i żywiołowością.




Koszyk lekki:

the Lemonheads - If I Could Talk I'd Tell You

Evan Dando zawsze jawił mi się jako strasznie dziwny koleś, taki dandys, koncentrujący się często na różnych pozamuzycznych akcjach. Czasem ta koncentracja była tak duża, że błądził i wpływał na mielizny muzyczne i popadał w sztampę. Zawsze jednak z twórczości Lemonheads można było wyłuskać wiele wspaniałych popowych piosenek. Zaczynali od dość przaśnego punk rocka, by potem zakolegować się ze sceną ówczesnego Indie popu. Trampoliną do sukcesu był cover Mrs. Robinson z repertuaru Simona and Garfunkela. Potem bywało bardzo różnie artystycznie. Ale wyróżniali się niebagatelną łatwością tworzenia znakomitych melodii. Bo It's About Time, Into Your Arms czy It's a Shame about Ray mają kosmicznie piękne melodie. Nie zapomniane dl;a ludzi, którzy poznali I się zakochali. Owszem maniera wokalna Dando, monotonne granie i tendencje do ucieczki w niezbyt udane artystyczne mieszanki, trochę utrudniały łatwe odbieranie muzyki. Ja wybrałem jedną z mniej efektownych i mniej znanych piosenek z późniejszego okresu. Prościutka, lekka , wręcz banalna melodia o takich różnych ludzkich bzdetach. Piękna melodia ubrana w proste country rockowe pipkanie. Iluż artystów zamieniło by całe dyskografię na kilka tak chwytliwych piosenek.




Laurka:
Butter 08 - Butter of 69