czwartek, 27 października 2011

Odsłona 28 – Nagi kuzyn


Koszyk Lekki:

Electric Light Orchestra - Secret Messages

Jeff Lynne I spółka wielokrotnie wprowadzali mnie w niejednoznaczny stan, wylansowali przecież wiele niesamowitych przebojów, Rock 'n' Roll Is King, Don't Bring Me Down, Sweet Talkin' Woman i wiele innych, ale jednocześnie potrafili mnie zirytować niebywałą banalnością niektórych kompozycji. Był okres, gdy nagrywali naprawdę słabe albumy. Płyta Secret Messages jest właściwie potwierdzeniem tego faktu. Mimo to utwór tytułowy jest kapitalną popową piosenką, która spowodowała większe zainteresowanie ich twórczością. Przechodziłem przez ich muzykę z trudem, bo są szalenie nierówni, ale nie da się ukryć, że jest to twórczość z gatunku dla każdego coś miłego. Bo przecież nie stronili od blues-rocka, od hardrocka, od popu, disco, było i trochę psychodelik w latach 70-tych. Dziś to już totalne dinosaury, do których słuchania mogę skłaniać młodych z trudem. Bo nie każda piosenka to Mr. Blue Sky. Natomiast Secret Messages brzmi po dziś dzień bardzo atrakcyjnie, mimo upływu prawie 30 lat, może za sprawą niezwykle udanym efektom aranżacyjnym. No i ten teledysk, wtedy mało było takich.





Koszyk średni

pj harvey - naked cousin

Los wskazał na jedną z najlepszych wokalistek w historii muzyki. PJ jest wzorem do naśladowania dla każdego muzyka, nie tylko śpiewających kobiet. PJ dokonała czegoś kompletnie niesamowitego, z jej piosenek biją emocje w sposób wyjątkowo wyraźny, czy to będzie erotyzm w Down By The Water, czy to będzie lęk w The Letter, czy wściekłość w naked cousin. Czuje się to wszystko namacalnie. Śpiew PJ robi ogromne wrażenie, szepcze, krzyczy, piszczy, miałczy, jęczy, stęka a jednocześnie jest to wszystko niesamowicie wiarygodne. Każda jej płyta ma jakiś sens, jakiś przekaz, jest spójna. Polly nie schodzi poniżej pewnego poziomu, nie pozwala sobie na kichę, na łatwiznę. Jednocześnie mimo niesamowitych ambicji jej muzyka ma spory potencjał komercyjny. Można się rozkoszować tą osobowością w nieskończoność. Naked cousin – to szarpany gitarowy motyw, to mocny krzyk, to jakaś nerwowość, jedno z wielu oblicz tej niewiasty. Każda kobieta ma wiele twarzy. Ale PJ nigdy nie zakłada na nią maski – dlatego lata lecą a ona jest dalej na świeczniku.





koszyk ciężki

Megadeth - Train Of Consequences

Megadeth nie był jakoś szczególnie ubóstwianym przeze mnie zespołem, generalnie większość trash-metalowych kapel miało trochę pod górkę w moim muzycznym świecie, lecz muszę jasno powiedzieć, że były momenty, za które je ubóstwiałem. I w każdym wypadku było to co innego. Megadeth cenię przede wszystkim za kapitalne melodie, za niedbały, dziwaczny głos Dave’a Mustaine, za niesamowite pochody gitarowe, za niepowtarzalny sposób tworzenia klimatu. To co bywało zaletą, niestety potrafiło niejednokrotnie być i wadą. Ale nie sposób odmówić im jednego – byli zupełnie niepowtarzalni, nie tylko dzięki sposobowi śpiewania, ale bardzo fajnemu brzmieniowi instrumentarium. Wspaniale słucha mi się ich płyty Countdown to Extinction, kapitalnie rzuca się głową przy Rust in Peace. Jako mój ulubiony utwór wybrałem pomost między wczesnym, surowym brzmieniem a przystępnym, melodyjnym okresem. Po płycie Youthanasia właściwie przestali mnie ekscytować. Train Of Consequences jest po prostu kapitalny, świetna gra gitar, kapitalna melodia, niesamowite solo harmonijki ustnej pod koniec utworu i gitarowy wywijas w środku.





Laurka:

Toploader - Dancing In The Moonlight




czwartek, 20 października 2011

Odsłona 29 - Czy będziemy kochankami?

Koszyk Lekki: 

Deacon Blue – Your Town

To jedna z najwybitniejszych kapel w muzyce pop. Nie jestem w stanie temu zaprzeczać, zwłaszcza, gdy słucham późniejszych, mrocznych, koślawych i dziwnych płyt. Your Town – to właśnie ten okres, gdzie melodie zeszły na drugi plan, gdzie przestała się liczyć tylko zabawa i ciepło. Your Town porusza niełatwe problemy, podobnie jak kroczący, pełen cierpienia i bólu I Was Wrong, niemalże hardrockowy Only tender Love, czy kompletnie niesamowity Will we be lovers? Coś niesamowitego, coś pięknego i poruszającego. Co ważne, z przyjemnością sięgam po wielkie przeboje w stylu Twist and Sout, fantastyczne Real Gone Kid, czy niezapomnianego Fergusa. Your Town jest po prostu kosmiczna, a końcówka kompletnie się muzykom wymyka spod kontroli. To zupełnie nietuzinkowa muzyka i pełna pasji. Przepięknie zagrana, emocjonalna. Świat powoli zapomina o nich, nie dopuśćmy do tego by ten proces się pogłębiał. 




koszyk Ciężki

Smile - Staring At The Sun 

Niełatwo pisze się o formacjach typu Smile, bo właściwie to muzyka prosta, przaśna i zagrana z typową mieszanką chłopięcej energii, naiwności i furii. Takich kapel nie brakowało, ciężko zatem pisać o małej w gruncie rzeczy kapelce, w zestawieniu z tuzami muzyki rockowej. Czymś jednak mnie urzekli, przede wszystkim niezwykle brudną ścianą dźwięku, chorym zgiełkiem bardzo przypominającym Helmeta, niedbałym podejściem do muzyki typowym dla Nirvany, brudem gitarowym typowym dla Melvins. To nie jest zespół wybitny, ale na pewnym etapie mojego życia bardzo zawładnął moim sercem. Druga płyta była świadectwem dobitnym tego, że zespół się bardzo rozwija, poprawiła się produkcja, melodie, aranżacje, ale pogorszyła się sprzedaż płyt. A przecież z czegoś trzeba żyć. 





Koszyk Średni:

Yeasayer - Ambling Alp

Los wskazał na całkiem świeżą piosenkę. Utwór roku 2010 w moim muzycznym świecie. Przyznam się, że w tym roku nie pojawił się utwór, który byłby choćby w połowie tak cudowny. To kawałek, który spaja w sposób zupełnie niecodzienny wszystkie aktualne fascynacje muzyczne, jest tu wszystko za co można kochać dobrą piosenkę. Jest nieprzeciętna melodia, jest kapitalny rytm, kompletnie szalony i zwariowany, jest genialny duch jakiegoś eksperymentu i wariactwa. Mamy lekko taneczny przytup, jest oczko w stronę list przebojów i oczko w stronę awangardowego świata. Jest wyborny tekst, który na karaoke nadaje się jak znalazł a niesie do tego niezwykłą treść, jest kapitalny teledysk, oryginalny i przykuwający uwagę. Piosenka idealna? Chyba tak. Myślę, że o Yeasayer usłyszymy jeszcze sporo, bo potencjał mają tak ogromny, że czuje po sygnałach zewsząd dochodzących trzecia płyta będzie sporym wydarzeniem. 


http://vimeo.com/9029899

Laurka:

The Smithereens - Blood & Roses


Saferłel lubi taki klimat – kapitalna kapela, która w Polsce kompletnie przepadłą


środa, 12 października 2011

Odsłona 27 - Tania i Kiepska


Odsłona 27 - Tania i Kiepska

Koszyk średni:

Carter The Unstoppable Sex Machine - Cheap 'n' Cheesy

Carter zachwycał w różnym stopniu muzyką z pogranicza punkowej zadziorności The Clash i popowej lekkości a’la Pet Shop Boys. Czasem brytyjska maniera śpiewania bywała naprawdę denerwująca, punkowa prostota nieco irytowała, plastykowa elektronika, która próbowała kontrastować z pust punkową stylistyką robiła słabe wrażenie. Ale cóż, nie mogę pozbyć się wrażenia, że bez nich świat muzyczny byłby uboższy, wręcz nijaki. Bo ileż oni świeżości wprowadzili w pewne skostniałe układy na przełomie lat 80 i 90, ileż kapitalnych protest songów w przystępnej oprawie wypuścili w eter, ile kapitalnych hitów, łatwych do zanucenia powstało dzięki nim. Ile radości dali mi prostymi piosenkami typu Let's Get Tattoos, czy After The Watershed. Sporo ich piosenek, zwłaszcza w późniejszym okresie nabrało niebywałej dojrzałości, taki The Only Looney Left In Town - rozwija się jak kwiat, z prościutkiej punkowej piosenki robi się z tego przepiękne arcydzieło. No i jeszcze jeden mały szczegół, bardzo mały… Mają w swoim repertuarze Pieśni zupełnie z innej bajki, przejmujące i wstrząsające, to dlatego ich tak lubię. Dla takich fascynujących piosenek jak Cheap 'n' Cheesy warto przedzierać się przez ich twórczość.. P.S. – nie ma teledysku, tylko jakieś idiotyczne zbitki zdjęć. Ale ta piosenka – arcydzieło.





Koszyk Ciężki

flaw – payback

Nie zapomnę pierwszego kontaktu z tą piosenką i teledyskiem. Po prostu zatkało mnie, nie wierzyłem, że można stworzyć coś tak niesamowitego, coś pełnego wściekłości i liryzmu jednocześnie. Chris Volz potrafi ryczeć, wrzeszczeć, melodeklamować, serwować piękne, liryczne wokalizy w obrębie jednej piosenki. Jak się potem okazało Flaw okazało się absolutnym objawieniem, muzycznie zamoczone po uszy w nu-metalu, ale pełne odniesień do wielu niesamowitych odmian ciężkiej muzyki. Flaw a potem Five Bolt Main dbali bardzo o klimat, melodię i selektywne brzmienie. W tej muzyce liczy się przede wszystkim emocja. Także w warstwie tekstowej . Muzycy sięgają do najgłębszych pokładów ludzkiej podświadomości i wybebeszają największe brudy, jakie obrzydzają naszą codzienność. Mam jakieś dziwne przekonanie, że formacja i ta niezwykła muzyka przeszła właściwie niezauważona. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że tak mocno ta muzyka osadzona była i utożsamiana była z TAG (czyli typowo Amerykańskim graniem) , a może zabrakło siły przebicia, może zabrakło … Już wiem. Chris nie przebierał się jak Slipknoty w dziwne stroje, Chris nie koncentrował się na agresji, ale potrafił śpiewać i tworzyć niebywałe kontrasty muzyczne. Gdzie w jednej piosence było miejsce na liryzm, piekno, patos ale i złość, wściekłość.





Koszyk Lekki:

Maxi Priest - Close To You

Przyznam się bez bicia, żaden inny kawałek tego artysty nie ruszył mnie nawet w jednym procencie tak jak ten. Może jeszcze interpretacja Wild World wyszła mu na zdrowie. Normalnie Priest to grajek prezentujący dosyć przeciętny poziom, szczególnie dobrze czujący się w klimatach reggae, R’N’B i podobnych spraw. Pod koniec lat 80 tych rozsadził moją czaszkę prostym, nabijanym modnym wówczas descent-rhytmem, kawałkiem. Popowym hiciorem, ale jednocześnie manifestem miłości. Lekko wchodzącym przebojem, ale mającym w sobie ogromne pokłady emocji. No i ta melodia. Kompletnie mnie rozłożyła. Wtedy byłem pod monstrualnym wrażeniem. W sumie jestem do dzisiaj, bo pomimo upływu 23 lat piosenka brzmi jakby była stworzona dzisiaj. Co ciekawe, utwór wtedy był ogromnym hitem, ale dziś mógłby się nie przebić. Jest zbyt fajny, zbyt elegancki, zbyt elektryzuje, jest zbyt klasowy. Jeśli ktoś ma wątpliwości – polecam wizytę na polskiej dyskotece. Można wpaść w traumę i doła. Czym ludzie się dziś zachwycają. Strach i żenada. Maxi został dla tych, którzy na dyskoteki chodzili 15 lat temu.





Laurka:

Teenage Fanclub and De La Soul - Fallin'

Nie da się połączyć? Nic bardziej mylnego: TELEDYSK


http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111